Tym przewrotnym pytaniem - grą słów - rozpoczyna się praktyczny test boostera NOCO GBX75. Użytkownik stawia przed nim różne zadania - od rozruchu samochodu osobowego, poprzez ciągnik rolniczy z odpiętym akumulatorem do samego rozrusznika zamocowanego w imadle.
Na opakowaniu produktu czy w folderze reklamowym można zawrzeć wiele informacji i danych technicznych. Wiele z nich zabrzmi przekonująco, ale to wciąż będą tylko suche fakty. Najlepszym potwierdzeniem ich w praktyce może być materiał filmowy, ale ten znów przygotowany przez producenta będzie miał wydźwięk promocyjny. Tym razem firma NOCO postanowiła przekazać jedno z oferowanych urządzeń rozruchowych w ręce profesjonalisty - mechanika dzielącego się swoją wiedzą i doświadczeniem na kanale YouTube.
Profesor Chris otrzymał booster NOCO z najnowszej linii GBX. Wybór padł na model GBX75 z baterią litowo-jonową o pojemności 74 Wh i szczytowym prądem rozruchowym 2500A. Jeszcze przed podjęciem próby przydatną funkcją urządzenia okazała się wbudowana… latarka. Inne, które okazały się ważne z punktu widzenia użytkownika to zabezpieczenie przed odwrotną polaryzacją (pomylenie podpięcia kabli do biegunów) oraz tryb override pozwalający na odpalenie silnika nawet bez podpiętego akumulatora.
Do testów wykorzystano między innymi Daewoo Lanosa, ciągnik Ursus C-360, jak i zdemontowany rozrusznik. Wszystkie, podejmowane też wielokrotnie próby, odbywały się na jednym ładowaniu boostera. On sam może też posłużyć w roli power banku zasilającego (port usb typu C) smartfon, tablet a nawet laptop. Ponowne naładowanie GBX75 przy 10W zajmuje około 10 godzin. W zestawie znajduje się także kabel umożliwiający wykonanie tej czynności poprzez tradycyjne gniazdo w samochodzie 12V.
